poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Matowe tło dnia...

Zielone cienie drzew, srebrna szarość nieba, fiołkowy mrok podchodzący pod okna lekko i niespiesznie. Ptaki zatrzymują w koronach kasztanowców zielone nuty. Aromatem herbaty pu-erh o smaku porzeczki ze śliwką chwile naznaczam. Na dziś skończyłam z pisaniem kolejnych stron pracy...


Błogi spokój i rozkołysane dźwięki z płyty "Sobremesa". I gdzieś w głowie tańczą mi obrazy labiryntów wąskich uliczek skąpanych w ciepłym świetle latarń. Pachnie tamten wiatr i jest coraz bliżej do wakacji...


A dziś uczniowie moi zmagali się z egzaminem. Nastroje po tak różne, jak różni są oni. Komentarze od takich, że trudno, do tych, że "mega łatwe". A będzie jak zwykle...


Bukiet tulipanów odcina od szarości dnia ciepłem czerwieni. Ostatnio zazwyczaj pada i cienkie strugi deszczu pluszczą koncertowo. A ja za słońcem tęsknię...


Weekend był uroczy. Byliśmy sobie z M. w kokonie domu. Blisko, domowo i dobrze. I na trochę czas się zatrzymał w kolorach win, w śmiechu, czułości, dotyku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz