W samotne niedziele łatwiej myśleć o życiu niż żyć. Samotne soboty są inne. Samotne soboty lubię. Niedziela w tej swojej aureoli inaczej mija...
Lekkie przeziębienie mnie dopadło, piję rozgrzewające mikstury, faszeruję się witaminkami i denerwuję katarem nieznośnym :)
Za oknem świat rudzieje i powietrze pachnie żółciami. I niebo dziś takie, że na świat można patrzeć jak przez kryształ...
Czas herbaty o smaku malin. Ciepłe dźwięki, rozkołysane takie i wpisujące się nastrojem w samotną niedzielę. Duke Ellington, Norah Jones, Stacey Kent i Krzysztof Komeda, i Grażyna Auguścik...
Moim paznokciom pasuje klasyczna czerwień, unikałam jej, a taka jest kobieca :)
W westchnieniach wiatru tren ptasich odlotów. W słojach drzew zamieszkają ich głosy. Kiedy zima dokuczy, będą miękkim szeptem przypominać o wiośnie i powrotach...
Znowu noszę w kieszeni i w przegródkach torebki kasztany jak talizmany. Znowu wieczorami zapalam cynamonowe świece, mieszkam w wierszach Małgorzaty Hillar i czuję coraz zimniejsze okna...
A jaka jest Wasza niedziela?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz