Zamiast słońca nabrzmiałe szarością niebo, zwilgotniałe powietrze i drażniący chłód. Jakieś mało przytomne te dni, czuję się zmęczona, niewyspana, nadal nie mogę się przyzwyczaić do zmiany czasu...
W moim domu błękitna cisza dzięki szafirkom pięknie rozkwitłym. Złocę piątkowy czas płomykami świec. Brakuje mi słońca, niebieskiego nieba w oczach i radosnych barw. W oknie widzę topniejący, brudnawy śnieg, nagie drzewa śniące o zieleni młodych listków, burą trawę, taki stęskniony za wiosną pejzaż...
"Egzamin z oddychania" Kolskiego rozczarowuje, nie doczytam do końca, choć niezwykle rzadko mi się to zdarza...
Z przykrością i niesmakiem przeczytałam plugawy artykuł o bohaterach "Kamieni na szaniec". Świat zatraca się w jakimś obłąkaniu...
Zachmurzone niebo, pierwsze krople deszczu na szybach i wiatr. A ja mam herbatę pachnącą prażonymi migdałami i kawałek sernika...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz