Jazzowe dźwięki nawilżają dom. Czekam na znajomy dźwięk telefonu, na czas porannych słów. W moich oczach zieleń w odcieniu spokojnej tęsknoty...
Niedzielne uliczki bezludne, w jakimś półśnie, bezruchu...
Wczoraj ładziłam dom. Umyłam okna, kilku drobiazgom zmieniłam miejsce, ukrochmaliłam serwetki, odkurzyłam książki, pozbyłam się niepotrzebnych rzeczy i starych czasopism. Na balkonie pranie schło dotykane słońcem i finezyjnym wiatrem...
Warto przeczytać "Rozwiązłą", choć to niełatwa proza...
Dobrze jest mieć niedzielę. Dobrze jest obudzić się bez natarczywości budzika, pozostać w cieple kołdry, zatrzymać myśli kilkoma przeczytanymi stronami książki, cieszyć się słońcem zaglądającym do okna i pastelową różowością rozkwitłego wczoraj hiacynta...
Dobrej niedzieli Wam życzę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz