Herbata w imbryku, zapach mandarynek, zimowe piosenki Stinga, czas na pobycie ze sobą tylko. Ostatnio źle było mi z ludźmi...
Delikatna ta niedziela, ciepła od blasku świec. Rozpuszczam się w niej...
Połowa miesiąca, a ja nie zamieszkałam jeszcze w nowym kalendarzu...
Nie czekam na zimę. Nie tęsknię za bielą w pejzażu. Zaczynam wypatrywać wiosny, choć do niej jeszcze tak długo. Tęsknię za zielenią, za miękkim powietrzem, za dniami w złotym słońcu, za nieupalnym ciepłem...
Potrzebuję przeczytać książkę w kilka godzin, bez odrywania się od niej. Co polecacie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz