Znowu jest zwyczajnie. Pojedynczo. Z jesienią w duszy. Nie lubię zostawać sama po kilku dniach spędzonych z M. Szukam sobie miejsca w domu, szukam zajęcia, oswajam samotność...
Znowu ten czas razem minął za szybko...
Chwila ma szafirowy odcień nieba, coraz intensywniejszą zieleń traw i smak czerwonej herbaty. Wchodzące uchylonym oknem powietrze pachnie wilgotną ziemią i drobinami słońca. Lekkim wiatrem kołysze się firanka...
I słucham dziś obsesyjnie Billie Holiday. Pozwalam się emablować smutnym dźwiękom...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz