czwartek, 15 kwietnia 2010

...

Dziwny to czas. Niezrozumiały. Refleksyjny. Z myślami o kruchości życia. Z ludzkim odruchem współczucia tym, których już nie ma, tym, którzy zostali bez Bliskich w bólu, w poczuciu bezradności i pustki...

Czas przed telewizorem...czas współodczuwania...czas szarości...

W tych ostatnich dniach świat się zatrzymał, wyciszył, zastygł, dla bardzo wielu umarł trochę...

Na chwilę staliśmy się lepsi...
Znowu gorzknieją słowa...

A świat nadal trwa. Musi trwać...

I może z powodu tych wszystkich myśli o ulotności życia jakoś bardziej cieszę się słońcem, jasnym niebem, jasnozielonymi zaczątkami liści kasztanowców, szmaragdową zielenią traw. Uśmiecham się do ptaków, wijących gniazda pod moim dachem. Szukam normalności, przynosząc do domu naręcze żonkili i komponując ich żółć z serwetą w odcieniach zieleni. Szukam spokoju w zapachu herbaty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz