Poranki ratują listopad. Lubię wcześniej wstać, mieć za oknem aksamitną czerń, rozjaśniać ją miodowym światłem lamp i płomykami świeczuszek. Lubię zapach pierwszej
kawy, swoją kuchnię wtedy i ten obraz w oknie wyłaniającego się z czerni światła...
Choć w sklepach i mediach społecznościowych już szaleństwo świąt, ja wciąż jesiennieję sobie przy kawie, płatkach chryzantemy i całorocznych aniołach na parapecie...

Pięknie... Kilka zdań i radość w sercu. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń