Właśnie zaparzyłam drugą kawę. Za oknem dalekie odgłosy burzy, niebo pociemniało, może nieco się ochłodzi. Dziś był nieznośny upał, parzący, tropikalny...
Zdumiewa mnie, że to już połowa lipca. Lato w pełni. W mojej kuchni króluje cukinia, kabaczki, pomidory, bób i fasolka. Improwizuję dania z wykorzystaniem tych dobrodziejstw. Niby szukam inspiracji w internecie, a potem i tak dodaję coś, czego nie ma w przepisie, dosmaczam inaczej i podaję z czymś innym niż sugerują twórcy przepisu. I o dziwo wychodzi smacznie :)
Zapomniałam napisać, że jestem zadowolona z wyniku egzaminu ósmoklasisty. Moja klasa osiągnęła 63%, to wynik wyższy od krajowego, wojewódzkiego i powiatowego. Cieszy mnie to, bo praca była specyficzna, trudna i w atmosferze nieprzychylnych komentarzy...
Lubię wakacyjne popołudnia i wieczory. Odsłaniam rolety, mogę zapatrzeć się w teatr nieba, zmieniające się kolory, odchodzące słońce. Kiedy zmienia się temperatura na balkonie, rozkładam leżak i czytam, w końcu wakacje są po to, żeby czytać i jeść lody :) A potem wsłuchuję się w świerszczowe opowieści z pobliskich łąk, patrzę na złoty rogalik księżyca i zaglądam nocy w jej czarne oczy...
Mam w wazonie bukiet polnych kwiatów, tak ładnie pachną gałązki krwawnika...
Burza jakby bliżej, ale jeszcze nieba nie przecinają błyski, tylko ptaki ucichły...
A mnie cieszy moje proste życie, bez pośpiechu, cieszą proste radości. Dziś szybka kawa z dawno niewidzianą koleżanką, zajrzała do mnie przed zakupami w dużym sklepie, bo w światku P. mamy duży sklep. I paczka z kosmetykami przyszła, a w niej między innymi moje ulubione letnie perfumy z nutą zielonej herbaty i cudowna lekka emulsja do twarzy, idealna na letnie upały. A w internetowej księgarni zakupiłam w wersji elektronicznej 13. tom sagi o policjantach z Lipowa. Czytacie Puzyńską?
Dobrego czasu życzę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz