Popołudnie złocone słońcem, z jasnym niebem, z ćwierkotem ptaków i krakaniem wron, które w koronach kasztanowców w alejach mają swój wroni dwór i gniazdo przy gnieździe. I tak kraczą oby nie czarno. Czasem to krakanie mnie drażni, a czasem go nie słyszę...
Teraz otwarty balkon i lekki wiatr znad kwitnących pól rzepakowych. I szachownica kolorów na polach, z odcieniami zieleni i żółci...
A w wazonie mam bukiet ogrodowych tulipanów. O poranku usłyszałam dzwonek do drzwi, kiedy otworzyłam nikogo nie było, a na wycieraczce leżały przecudne tulipany w koralowej czerwieni, a z dołu dochodził mnie odgłos kroków. A po chwili zadzwoniła koleżanka z pracy i powiedziała, że zostawiła mi trochę wiosny na wycieraczce. I to tak jakoś cudnie rozjaśniło mój dzień, moją samotność w izolacji. Tak mnie to rozczuliło i podbudowało...
Od dziś lasy otwarte, ale mój wioskowy ogród jeszcze nie, czekają do czwartku na wytyczne, a dusza się wyrywa do kwitnących magnolii, rajskich jabłonek, wiśni japońskich, szafirków, tulipanów i innych cudowności. I choć chłodno w nocy i o świcie, to wiosna się rozpędziła i emabluje kolorami i zapachami...
W czasie tej społecznej izolacji namiętnie czytam kryminały. Polecam prześwietny debiut Izabeli Janiszewskiej "Wrzask", to wybornie uknuta akcja, dopracowani i świetni bohaterowie, zawiła zagadka, trzymająca w napięciu zagmatwana historią. I trzecią część Diany Brzezińskiej " Obiecasz mi"czytało się nieźle, bo ciekawiły dalsze losy Ady i Krystiana, no i jeszcze Szczecin w tle. I moje odkrycie. Książki Anny Kańtoch, które czas jakiś zakupiłam i były sobie w czytniku, i jakoś nie mogłam się za nie zabrać. A to książki mroczne, intrygujące, z rewelacyjnie wplecionym kontekstem historycznym i obyczajowym, a do tego napisane tak literacko. Nic tu nie jest takie, jakim się wydaje być. "Łaska", "Wiara", "Pokuta" - warto przeczytać...
I oczywiście wciąż pracuję w domu, układam lekcje, wymyślam zadania, których nie ma w internecie, rozmawiam, stosuję ocenianie kształtujące, piszę wiadomości do rodziców, odbywam wirtualne szkolenia i rady pedagogiczne, wypełniam dokumentację i tęsknię za powrotem do pracy, za normalnością, za gwarem korytarzy i atmosferą pokoju nauczycielskiego, za okienkami w swojej klasie...
Dzięki za polecenie książek, przyjrzę się im :) Ja też tęsknię za szkołą :( Z racji zawodowych obowiązków bywam w niej średnio raz w tygodniu. Smutny widok tej pustki... I o dziwo uczniowie też w większości chcieliby powrotu....
OdpowiedzUsuńTak, wszyscy mamy dość zdalnego nauczania i oddalenia.
UsuńMieszkam niedaleko szkoły, więc tę pustkę widzę codziennie.
#damyradę :))
Serdecznie pozdrawiam :)
Niezmiennie podziwiam za chęć do czytania, optymizm i radość życia.
OdpowiedzUsuńTylko to ratuje przed zgorzknieniem :)))
UsuńWitaj, Eko. Uwielbiam ten Twój spokój, Twój blog jest kojący.
OdpowiedzUsuńZapragnęłam wskoczyć na rower i ruszyć w te rzepakowe pola. Jeśli pogoda dopisze, sprawię sobie tę przyjemność.
Spokój mnie ocalił, kiedyś...
UsuńJest cenną wartością dla mnie, ale i umiejętnością.
Wciąż sobie obiecuję, że w kolejną wiosnę wjadę rowerem i wciąż mam tylko ten domowy :(
A rzepaki cudne :)
Też dziś widziałam kwitnące pole rzepaku. Cudne! :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Złocą się w słońcu, tyle w nich energii, że się udziela :)
Usuń