poniedziałek, 18 listopada 2019

Wciąż jesiennie...

Coraz mniej światła w pejzażu, tak szybko zmrok podchodzi pod okno i gasną kolory, a powietrze gęstnieje szarością. Niezliczonymi jej odcieniami. Bywają jeszcze takie dni, kiedy da się zauważyć złotorudy migot liści w pastelowym słońcu, jakąś spóźnioną czerwień na gałązce, ostatnie pasemka zieleni...

Lubię listopad. Za czas domu go lubię, za te wszystkie chwile i chwilki rozświetlone płomykami świec, lampkami cotton balls, za aromaty herbat w kubkach, które ogrzewają dłonie, za popołudnia w aksamicie mroku, za ciepłe kocyki, smyczki jesiennych traw wygrywające melancholię, za płomienne zachody słońca i zaróżowione policzki jutrzenki...

I tak bardzo do listopada pasuje nowa, nostalgiczna książka Lucindy Riley "Pokój motyli"...

Teraz mam okienko. Jestem w swojej klasie. Mam cudowny widok na drzewa jeszcze z rdzawymi liśćmi. Niebo dziś jest szare, podszyte deszczem. Ogrzewam serce zapachem kawy. To dobra chwila...

A wczoraj byłam na "Jesiennym koncercie". Dekoracja była nastrojowa, iście jesienna, pachniało liśćmi, które zostały rozłożone na podłodze, migotały płomyki świec, a gałązki z czerwonymi kulkami ocieplały czas. I przyjemnie było pośpiewać z wykonawcami piosenki z jesienią w tle, spotkać się ze znajomymi, wypić aromatyczną, jesienną herbatę...

A dziś długi poniedziałek mnie czeka, bo po lekcjach mam wywiadówkę :)

Pięknego czasu Wam życzę...

4 komentarze:

  1. A mnie już od lat w listopadzie coś się przydarza, niekoniecznie miłego. Ale w tym roku przynajmniej pogoda jest póki co łaskawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę zatem, by końcówka listopada była łaskawa jak ta pogoda. Rzeczywiście tegoroczny listopad jest ciepły i łatwiej go znosić :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Nie lubię listopada za nostalgię, która mnie zawsze łapie po wizytach na grobach.
    Lubię listopad za długie wieczory, za aromatyczne herbatki pite "na rozgrzewkę", za ciepły blask świec zapachowych, które palę "ku pokrzepieniu serca" i za to, że w listopadzie czytanie książek smakuje mi najbardziej. Tak już mam, ze lubię czytać w długie jesienno - zimowe wieczory, latem czytam sporadycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile zalet listopada w Twoich słowach :)
      Mnie też ogarnia listopadowa nostalgia, ale nawet ją lubię. Jakoś bliscy, których nie ma, wydają mi się bardziej bliscy. Serdeczności posyłam :)

      Usuń