środa, 9 lutego 2011

Niech wieje dobry wiatr...

Domowy czas wydłużam zapachem kawy, snującymi się dźwiękami, niespiesznością związaną z tym, że później zaczynam dziś lekcje...

Chcę wierzyć, że wiosna jest blisko. Wydaje mi się, że słyszę, jak trawa rośnie. Dostrzegam tuż przy ziemi drobnieńkie listki roślin, delikatne, ale już soczyście zielone. I powietrze jest jaśniejsze, więcej w nim światła, przejrzystości, inaczej dotyka. Wiatr ostatnio hałasował, siłował się ze światem, ale od wczoraj jego podmuchy lżejsze są, cieplejsze, z tą charakterystyczną wonią wilgotnej ziemi. Tylko patrzeć, a przestrzeń stanie się naręczem przebiśniegów, krokusów, zawilców i śnieżyc...

Dziś śniłam o drzewach zieleniejących poematem listków, o kwiatach barwnych i o sobie w sukni zwiewnej...

Zanurzam się w czytaniu. Popołudniami, wieczorami, nocą....

W blogu Remigiusza Grzeli powstaje "Kanon na nowy blog", w którym znane, bardziej lub mniej, osoby opowiadają o swoich pięciu najważniejszych książkach. Gdyby mnie zapytano, chyba nie umiałabym odpowiedzieć. Chyba trudno byłoby mi wskazać spośród wielu ważnych pięć najważniejszych. Ponadto zmieniały się te najważniejsze z ważnych, bo przecież i ja się zmieniałam. A Wam łatwo byłoby wymienić swoje najważniejsze książki? Czy będzie nietaktem, jeśli poproszę o zapisanie ich tytułów?

Dobrego dnia życzę i udaję się powolnym krokiem w stronę swej szkoły :)))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz