czwartek, 29 marca 2018

A wiosny ani śladu...

Pogoda mało wiośniana. W nocy wiał wiatr, padał deszcze ze śniegiem. Poranek jest szary, matowy i bardziej listopadowy niż ten z końca marca. A bocian już przyleciał i marznie w gnieździe, czekając na bocianową...


W kwestii świąt, to jestem spóźniona i do tyłu. Dopiero dziś zrobię zakupy, mam też wizytę u fryzjera, okien nie umyłam, bo za zimno i deszczowo. Nie przejmuję się jednak tym. Najbardziej się cieszę, że odpocznę, poczytam coś, pobędę z M. Ten rok szkolny jest tak trudny, tak męczący. Praca w dwóch szkołach to jednak wyzwanie. Na szczęście nie mam sprawdzania, bo ze wszystkim uporałam się do wczoraj...


Dawno mnie tu nie było, choć chciałam zasiąść i zostawić słowa tu, w tym moim kącie zielonym. Ciągle jednak coś mnie odciągało...


Zanim wpadnę w wir domowych obowiązków, to na spokojnie przeżywam poranek. W aromacie kawy jestem, w smaku gorzkiej czekolady z malinami i w dźwiękach tang z płyty Anny Marii...


Miłego dnia :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz