Poranek był piękny, polukrowany bielą przymrozku, rozzłocony poświatą wschodzącego słońca, z ametystowym niebem, z wyrazistą czernią drzew...
Miło było spojrzeć w okno, zatonąć w Jutrzenki krasie, popijać niespiesznie świąteczną kawę pachnącą aromatem wanilii i cynamonu. I zrobić staranniej makijaż, otulić się mgiełką perfum, w których drzemie nuta orientu. I zawirować z radiową muzyką...
A potem odebrać z radością telefon od M. i wysłuchać życzeń, i roześmiać się, kiedy M. zaczął śpiewać piosenkę tylko dla mnie i wzruszyć...
I uśmiechnąć się melancholijnie do wspomnień o rodzicach, pomyśleć o nich z wdzięcznością, czułością i miłością. Zatęsknić za nimi, bo w ten dzień jakoś bardziej ich brak...
Im jestem starsza, tym większą przyjemność sprawia mi słuchanie i czytanie życzeń. Raduję się więc z pamiętania przyjaciół, koleżeństwa z pracy...
Jestem już w domu, dziś miałam 4 lekcje. Czekam na kuriera, który dostarczy mi książki zamówione w prezencie dla siebie samej. Obok tych otrzymanych podarunków od bliskich, lubię i te, które kupuję sobie sama :)
Po południu spotkam się z koleżankami na urodzinowej kawie. Tak, dziś mam urodziny :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz